Rudowłosa
dziewczyna szła jedną z zatłoczonych nowojorskich ulic uśmiechając się do
siebie. Zaczynały się wakacje, czas wracać do Bayville i odpocząć po niedawnych
egzaminach. Studiowała weterynarie, nie było łatwo, ale uparła się i nie
zamierzała odpuścić. Kiedy przeszła pod bramą niewielkiej kamienicy dopadł ją
ból głowy zwiastujący wizję przyszłości. Przyspieszyła by dostać się do
mieszkania przed widzeniem. Udało się, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi…
Księżyc jest w pełni, na wzgórzu stoi
mężczyzna. Wygląda na zdezorientowanego, rozgląda się i szamocze. Po chwili
wydaje stłumiony jęk, cierpi, odchyla głowę poddając się fali ogromnego ból
rozrywającego jego ciało. Ubrania rozrywają się na strzępy, mężczyzna zamienia
się w zwierzę, nie, w potwora… Gęste brunatne futro pokrywa jego sylwetkę,
pojawia się ogon, szpiczaste uszy i pysk z całym arsenałem śnieżnobiałych
zębów. Postać ciężko dyszy, powarkuje i usiłuje nabrać tchu. Pada na ziemie…
Narodził się nowy mutant. Nie… On dopiero powstanie…
Dziewczyna
przeczesała włosy dłonią i odetchnęła z ulgą. Każda kolejna wizja męczyła ją
coraz bardziej, „będę musiała porozmawiać o tym z Profesorem” – pomyślała.
- Molly?! –
Zawołała, jednak jej współlokatorki jeszcze nie było.
Wzięła torbę ze swojego łózka, była już spakowana, była już
spakowana, a zaraz potem zamykała już drzwi wejściowe. Zerknęła na zegarek i
zwolniła kroku.
Szła nie więcej niż piętnaście minut by dotrzeć do niewielkiej
kawiarni na obrzeżach Manhattanu. To tutaj umówiła się z Megan i Nealem. Przez
okno zajrzała do środka jednak jej przyjaciele jeszcze się nie zjawili,
postanowiła poczekać na dworze, świeciło słońce, a temperatura nie wynosiła
więcej niż 25 stopni. Oparła się o drzewo i wyjęła telefon oraz słuchawki po
czym włączyła ulubiony utwór i pogrążyła się w świecie muzyki. Kiedy piosenka
skończyła się, dziewczyna otworzyła oczy i rozejrzała się. Jej wzrok spoczął na
wesołej kobiecie siedzącej na jednej z ławek dla przechodniów.
Wysoka brunetka z uroczym uśmiechem obserwowała ptaki, wstała i
poprawiła błękitną sukienkę. Rudowłosa patrzyła na nią z szeroko otwartymi
oczami, kiedy kobieta ruszyła z miejsca, dziewczyna uczyniła to samo.
- Mamo! - Krzyknęła.
Super, świetnie Ci wyszła ta notka, coraz ciekawsze wizje, no i mama. Co z tego wyniknie, nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam I.W.
Dziękuję :))
Usuń