niedziela, 1 września 2013

Rozdzial 1

Rudowłosa dziewczyna szła jedną z zatłoczonych nowojorskich ulic uśmiechając się do siebie. Zaczynały się wakacje, czas wracać do Bayville i odpocząć po niedawnych egzaminach. Studiowała weterynarie, nie było łatwo, ale uparła się i nie zamierzała odpuścić. Kiedy przeszła pod bramą niewielkiej kamienicy dopadł ją ból głowy zwiastujący wizję przyszłości. Przyspieszyła by dostać się do mieszkania przed widzeniem. Udało się, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi…

Księżyc jest w pełni, na wzgórzu stoi mężczyzna. Wygląda na zdezorientowanego, rozgląda się i szamocze. Po chwili wydaje stłumiony jęk, cierpi, odchyla głowę poddając się fali ogromnego ból rozrywającego jego ciało. Ubrania rozrywają się na strzępy, mężczyzna zamienia się w zwierzę, nie, w potwora… Gęste brunatne futro pokrywa jego sylwetkę, pojawia się ogon, szpiczaste uszy i pysk z całym arsenałem śnieżnobiałych zębów. Postać ciężko dyszy, powarkuje i usiłuje nabrać tchu. Pada na ziemie… Narodził się nowy mutant. Nie… On dopiero powstanie…

Dziewczyna przeczesała włosy dłonią i odetchnęła z ulgą. Każda kolejna wizja męczyła ją coraz bardziej, „będę musiała porozmawiać o tym z Profesorem” – pomyślała.
- Molly?! – Zawołała, jednak jej współlokatorki jeszcze nie było.
Wzięła torbę ze swojego łózka, była już spakowana, była już spakowana, a zaraz potem zamykała już drzwi wejściowe. Zerknęła na zegarek i zwolniła kroku.
Szła nie więcej niż piętnaście minut by dotrzeć do niewielkiej kawiarni na obrzeżach Manhattanu. To tutaj umówiła się z Megan i Nealem. Przez okno zajrzała do środka jednak jej przyjaciele jeszcze się nie zjawili, postanowiła poczekać na dworze, świeciło słońce, a temperatura nie wynosiła więcej niż 25 stopni. Oparła się o drzewo i wyjęła telefon oraz słuchawki po czym włączyła ulubiony utwór i pogrążyła się w świecie muzyki. Kiedy piosenka skończyła się, dziewczyna otworzyła oczy i rozejrzała się. Jej wzrok spoczął na wesołej kobiecie siedzącej na jednej z ławek dla przechodniów.
Wysoka brunetka z uroczym uśmiechem obserwowała ptaki, wstała i poprawiła błękitną sukienkę. Rudowłosa patrzyła na nią z szeroko otwartymi oczami, kiedy kobieta ruszyła z miejsca, dziewczyna uczyniła to samo.
- Mamo! - Krzyknęła. 

2 komentarze:

  1. Super, świetnie Ci wyszła ta notka, coraz ciekawsze wizje, no i mama. Co z tego wyniknie, nie mogę się doczekać. :)

    Pozdrawiam I.W.

    OdpowiedzUsuń